GOŁKOWICE

http://polskiemiastawfotografii.blogspot.com/2010/10/gokowice.htmlGołkowice
wieś w województwie opolskim, w powiecie kluczborskim, w gminie Byczyna.

Pierwsze wzmianki o Gołkowicach pochodzą z XII wieku. Do XVII w. właścicielami dobór gołkowickich były rody: von Frankenberg, von Balck i von Sternfeld. W 1718 r. majątek nabył Karl Magnus von Goetz und Schwanenflies. W 1767 r. przystąpiono do budowy pałacu. W 1. połowie XIX w. właścicielami majątku były kolejne rodziny: von Radnow, von Burdzinskich, von Mayerów i von Tieschowitz. W 1902 r., częściowo zrujnowany majątek, zakupiła rodzina von Lieres (na terenie parku znajduje się ich grobowiec rodzinny).
Pałac w Gołkowicach powstał w 1750, a zbudował go ziemianin, właściciel sąsiednich majątków, hrabia von Götz. Pałac był też własnością hrabiego Magnusa i Gottlieba Lipińskiego. W XIX wieku Gołkowice posiadali Franckenbergowie z Tułowic. Pamiątką po Franckenbergach jest herb na witrażu w pobliskim drewnianym kościele. Ostatnim właścicielem wsi była rodzina von Lieres. W parku zachował się grobowiec rodu. Rudolf Lieres kupił Gołkowice za 250 tysięcy marek w roku 1902. Rok 1945 zakończył gospodarowanie na gołkowickim majątku Konstantyna i Eleonory. Zmuszeni byli uciekać przed frontem na Zachód. Posiadali tu 700 hektarów pól, gorzelnię, cegielnię. Po cegielni został tylko komin, a gorzelnia zamknęła produkcję w latach 50-tych. Dzieci Lieresów mieszkają w okolicy Monachium: Marianna, dr filozofii, Gerd – dyrektor międzynarodowej firmy handlowej – odwiedzają Gołkowice – pałac i groby w parku. W 1945 roku w pałacu stacjonował sztab wojsk radzieckich. Po wojnie mieściła się tu szkoła podstawowa, w latach 50-tych – także szkoła średnia. W latach 70-tych gospodarowało RSP. W roku 1982 za symboliczną złotówkę zabytek zakupił pan Czupryj z Wrocławia, jednak nie rozpoczął remontu mocno zaniedbanego obiektu. Janusz Jasiński odkupił pałac wraz z parkiem w roku 1990 – już nie za symboliczną kwotę - wspomina. Urządził tu gospodarstwo agroturystyczne: 5 pokoi, bufet, konie, bryczki, łódki... W gorzelni, którą także remontuje, przygotowuje 8 kolejnych pokoi dla turystów. Można łowić ryby w stawie przy pałacu: karpie, amury, liny. 12-hektarowy park, z pomnikami przyrody, będący po części własnością gminy Byczyna stwarza nastrój do wypoczynku. Jeden wekend w miesiącu rezerwuje w pałacu lekarz z Mongolii, który leczy metodami naturalnymi: stawia bańki, stosuje akupunkturę. Remont obiektu zabytkowego i jego utrzymanie za własne, ciężko zarobione pieniądze, bez pomocy samorządu – to gehenna, mówi Jasiński. 7 tysięcy metrów sześciennych do ogrzania zimą – jest sporym wydatkiem. Hektar łąki do skoszenia latem... Przydałaby się pomoc samorządu lokalnego, mówi właściciel. Choćby w przydzieleniu stażysty do prowadzenia marketingu gospodarstwa (Powiatowy Urząd Pracy odmówił). Choćby w zakupie tańszego drewna z pobliskiego parku (gmina odmówiła, innym nie). Choćby preferencyjnego kredytu (bank odmówił). Jasiński nie ukrywa żalu. Za własne pieniądze, zarobione w swojej firmie transportowej odrestaurował zabytek i wziął kredyt na 29 %. Gdy kupował pałac 16 lat temu, 80 % holu leżało w gruzach, przez dziurawy dach lało się do komnat. Dziś, przyznaje gospodarz, daleko tu do luksusu, ale zabytek jest uratowany i służy turystom, kosztem zainwestowanych prywatnie 100 tysięcy złotych.




















Umieszczone zdjęcia wykonano: lipiec 2013